Praca
Cześć wszystkim
Tak mnie czasem nachodzi na rózne dziwne przemyślenia. Dzisiaj akurat o pracy.
Może dlatego ,że niedawno z niej wróciłam..
Jakoś nie jestem fanką spędzania niedzieli w pracy, ale cóż czasem tak bywa..
To może do sedna jakie myśli o tej pracy mam w tej słowej głowie .
Hmm, ale żeby przejść do sedna to może wtrące jeszcze , że przez te covidowe czasy w ubiegłym roku
byłam zmuszona zmienić pracę cztery razy.
Dramat...
W obecnej pracy sęk tkwi w tym ,że oprócz tego ,że wypłata wpływa co miesiąc, to nie czuje żadnej satysfakcji.
Mało tego , czuję jakbym się cofała ,zero progresu.
Niektórzy mówią "Dobrze , że prace masz w tych czasach" , no ok .
Zastanawia mnie tylko to czy tak ma teraz to wyglądać? W pracy spędza się pół swojego życia (prawie)
więc czy jest sens pracować skoro nie ma się z tego żadnej satysfakcji?
Czuję się jakbym ,żyłą gdzieś obok , do końca nie będąc sobą i szczerze ,źle się z tym czuję...
Spędziłam pare lat za granicą , tam mieszkałam, pracowałam . Decyzja o powrocicie była przemyślana , tu jest moja ojczyzna , moje miejsce . Byłam optymistycznie nastawiona ,skoro tam sobie tak świetnie dawałam radę to tutaj będzie jeszcze lepiej ,
Cóż, chyba się troszkę przeliczyłam .
Ale gdzieś w głebi mam nadzieje ,że w końcu wszystko się poukłada , że to tylko taka próba, ze wszystko jest po coś i że ze wszystkiego można wynieść jakąś lekcje.
Przynajmniej będe miała "bogate" CV :)